sobota, lipca 5

a gdy mnie sen zmorzy

Raz śniło mi się, że niemal wpadam pod tira, gdy przechodzę przez ulicę (drogę w lesie) z wózkiem z dzieckiem. Z samochodu wychodzi kobieta, za nią wypadają inne dzieci w wózeczkach. Trzęsę się w szoku i przepraszam, ona mnie uspokaja. Dookoła mnóstwo małych dzieci.

Znowu dziś w nocy uciekałam. Poprzez labirynty łazienek i staff-roomów w czymś a la macdonalds, gdzie do jednego pomieszczenia prowadziły przynajmniej 3 pary drzwi, po ruchomych schodach. Albo i nie? Jakieś nagranie w studio, a może audycja na żywo, głupia była współlokatorka chcąca by jej przypilnować swetra na dole tych ruchomych schodów. Idę tam i zastanawiam się, jakby to było pokręcić się na poręczach.

Nad ranem bolesny błękit oczu.

Brak komentarzy: